Znaleźliśmy go w krzakach pod sklepem. Był malutki, ślepy, wychłodzony i bardzo tęsknił za mamą, która go porzuciła :( Nie mogliśmy go zostawić samego, nie przeżyłby godziny. Malutki kotek bez domu, smutny, głodny i baardzo biedny. Przywieźliśmy go do domu, pierwsze godziny spędził pod moją bluzką, grzejąc się moim ciepłem. Karmiłam go co dwie godziny Bebikiem, masowałam brzuszek i dogrzewałam butelką z goracą wodą. Chyba mu było dobrze :) Niestety mój Guzik okazał się aspołeczny i strasznie brzydko warczał na malucha. Znaleźliśmy oseskowi na szczeście nową panią, któa troskliwie się nim zajęła....