.... na nic.
Mam nową pracę, strasznie czasochłonna, ale dającą mega satysfakcję :D. Na robótki ręczne niestety brakuje godzin w dobie.. Jedyne na co mam ochotę po powrocie to walnąć się na kanapie. A jak się walnąć- to z szydełkiem. Na ta okoliczność powstałą serweta na mój stół. Pierwsza w życiu serweta, kolor taki jaki miałam kordonek. Wytwór ma 50 cm średnicy i mnóstwo błędów, ale i tak jestem z niej szalenie dumna, bo pierwszy raz w życiu robiłam ze wzoru coś większego niż kwiatek. W tym miejscu podziękowanie specjalne dla Kasi i Bei, że nauczyły mnie czytać te hieroglify zwane schematami :D
Piękna serweta! Ja żadnych błędów nie widzę :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, rewelacyjnie wygląda i błedów żadnych nie ma :)
OdpowiedzUsuńŚliczna serweta, aż trudno uwierzyć, że to debiut!!!
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię, że jesteś dumna bo też bym była :) ładniutka!!
OdpowiedzUsuńMałpa jedna dsiedzi i tworzy :P ale jak tworzy
OdpowiedzUsuńprzesliczna słonko a jak cudownie układa sie na stole
OdpowiedzUsuńJak już mówiłam, piękna :*
OdpowiedzUsuńSerweta super, tym bardziej na pierwszy raz :)
OdpowiedzUsuńA gdzie te błędy? Ja widzę tylko pięęęękną serwetę:)
OdpowiedzUsuń