sobota, 20 listopada 2010

Bamboszki

Zawsze strasznie lubiłam chodzić w włóczkowych paputkach, ale miały dwie wady- przeważnie były strasznie brzydkie, a poza tym okropnie się ślizgały :)

Zrobiłam sobie ładniejsze :D
Szczerze powiedziawszy rzadko który mój projekt tak idealnie przenosi się z głowy na ręce jak te kapcie. Nawet jakimś cudem dwa mi wyszły w tym samym rozmiarze.






Włóczka z odzysku, po babci, nie mam pojęcia z czego to jest, ale błyszczy trochę jakby miało dodatek wiskozy, stawiam na bawełnę z wiskozą, ale głowy nie dam.
Szydełko nr 2,5.

Zużyłam pół takiego kłębka wielkości pomarańczy, myślę, że nowej wystarczyłby jeden motek.

Wzór z głowy, ale jak ktoś chce to opisze jak robiłam, bo sobie zanotowałam, żeby mi drugi taki sam wyszedł :D:D:D

Problem ślizgania rozwiąże lateks w tubce, który już do mnie leci :)

piątek, 19 listopada 2010

Duże i małe cuda

Za siedmioma górami i siedmioma lasami była sobie mała Dziewczynka. Jej mama długo na nią czekała, ale Dziewczynka zabłądziła i nie mogła trafić do domu.

Kiedy wreszcie odnalazła drogę, wszyscy bardzo się cieszyli. Mała Dziewczynka rosła pod sercem mamy, wszyscy na nią czekali, jak na najpiękniejszy gwiazdkowy prezent.

Jednak Gabrysia miała inne plany - tak długo szukała swojej mamy, że chciała się z nią zobaczyć jak najszybciej.

Mimo, że mama czekała na nią w grudniu, Dziewczynka przyszła na świat już we wrześniu.

Ważyła tylko 1060 g , mieściła się cała w dłoni swojego Taty. Kruszynka była bardzo słabiutka, nie mogła sama jeść i ciężko jej było samej oddychać. Rodzice bardzo się o nią martwili...

Jednak dzięki mądrym lekarzom z białostockiego DSK mała Gabrysia jest zdrowa, duża i silna i za dwa dni już przyjedzie do domu, gdzie czeka na nią jej rodzina.

Dla wspaniałych lekarzy - kartki z podziękowaniami. Od Gabrysinej Mamy. I ode mnie.




czwartek, 18 listopada 2010

Misterne dzierganko

Skończyłam serwetę. Jestem bardzo zadowolona. oczywiście, że są błędy, troszkę się faluje przy brzegach., ale i tak strasznie mi się podoba, uwielbiam ananaski.

Serweta jest spora, ma 70 cm, zużyłam na nią troszkę ponad jeden motem Maxi w kolorze ecru, szydełko nr 1,25.


czwartek, 11 listopada 2010

Kartka na chrzciny

Błyskawiczne zamówienie- w poniedziałek zamówione miało być w Rzeszowie na niedzielę. Wysłane we wtorek, ciekawe jak się spisze Poczta Polska




Zdjęcie jest jakie jest, ale robiłam w biegu, w pracy na biurku komórką, śpieszyłam się na pocztę. Kartkę skoczyłam późnym wieczorem, ma w środku kieszonkę na prezent, a dołączyłam do niej kopertę ze stempelkiem.

wtorek, 9 listopada 2010

Trochę kolczyków

Niby drobiazgi, ale zawsze to odrobina twórczej radości.

Małe efekty wieczornego lenistwa na kanapie :)Zrobiłam je już jakiś czas temu, ale jak wychodzę jest ciemno, wracam ciemno... Dziś zdjęcia zrobił G., moja dobra dusza.

Ładnie się prezentują na uchu. Może powinnam machnąć więcej , może by ktoś przygarnął..?

Sama ie wiem, a razie mam parę innych prac rozgrzebanych. Chyba muszę pomyśleć nad licznikiem postępu robótek, może bym się mobilizowała bardziej...?






Prywatnie u mnie bez zmian niestety. Pracy dużo, a leczenie nie idzie tak, jakbym chciała. Dobrze, ze chociaż hobby mam, to nie siedzę i ie myślę.

Byle do grudnia!

poniedziałek, 8 listopada 2010

Szalik popełniłam

Na szydełku, błyskawiczny, prostym wzorem , szydełkiem nr 6, więc robił się piorunem.

W lidlu była jakaś akrylowa włóczka, na szal poszła cała paczka, prawie cztery motki (mała resztkę zostawiłam sobie na kwiatek do czapki, która dorobię).



Na szarości są maziajki niebiesko- różowe. Akryl jak akryl, niezbyt przyjemny, ale kolor obłędny ma ta przędza :D



Tak wygląda na ludziu czyli na mnie. Sorry za fotografię "spod spodu", ale sama w domu jestem a komórka mogłam tylko tak :D




Mam strasznie dużo pracy, dlatego jedyne prace, jakie tworzę to dzierganki. Po powrocie z pracy padam jak długa na kanapę i jedyną aktywność wykazuję ruszając dłońmi przy dzierganiu. Rozwijam się drutowo, chociaż nie ma jeszcze co pokazać.
Mam niemal dokończoną serwetę, trochę biżuterii (to jutro jak światło pozwoli zdjęcia zrobić), jeden rozdłubany projekt renowacyjny i pół beretu :)

Zatem spodziewajcie się wkrótce kolejnych skończonych prac.

Buziaki