wtorek, 27 lipca 2010

Kotyliony

Nie zdążyłam sama zrobić zdjęcia, ale na szczęście pewna Szczęśliwa Mężatka udostepniła mi jedno ze swojej ślubnej sesji.



Kotylionów było wtedy 8 - Mama , Tata dwa razy, Brat dwa razy, Druchna i Drużba. Na tą sobotę też robię, w wersji ecru.

Fotografia autorstwa Pawła Michałowskiego.

poniedziałek, 26 lipca 2010

Były sobie brzydkie buty

Może nie tyle brzydkie, co koszmarnie niemodne. Czuby są dość paskudne jednak....
Kolor butków nadal mi się strasznie podoba, czuby nie podobały mi się nigdy, a buty dostałam od mamy w prezencie.

Zrobiłam mały tuning :D



Obcięłam czuby skalpelem. Jak to zrobiłam.
Włożyłam buty na stopy i zaznaczyłam ołówkiem miejsce, gdzie kończą się moje palce. W czubatych butach "nadmiaru" jest sporo.



Odrysowałam przyszłą "dziurę"od szablonu (u mnie byłą to rolka taśmy bezbarwnej, ale nada się każde koło o średnicy nas interesującej, można narysować też "dzióbek". Mogłaby być większa, ale to się okazało dopiero jak buty były gotowe. Wycuęłam starannie po linii skalpelem.



Nakleiłam tasiemkę w miejscu obcięcia, żeby zamaskować krzywe linie - użyłam do tego kleju na gorąco w pistolecie.
Jednak było dość mocno krzywo i tasiemka solo brzydko wyglądała.



Więc butki dostały jeszcze koronki. Koronki przykleiłam klejem na gorąco w miejscu, gdzie buty były fabrycznie klejone/ szyte. "Wcisnęłam" koronkę w klej za pomoca szpatułki laryngologicznej.



Małe kokardki z przodu i eleganckie peep-toe gotowe






Tak tak, wiem, nie są tak ładne jak ze sklepu, nie każdemu muszą się tez podobać stylem.
Ale są jedyne, niepowtarzalne i na pewno dużo ładniejsze niż przed tuningiem. A ile frajdy było przy robieniu :D

Mam jeszcze kilka starych par butów......

niedziela, 25 lipca 2010

Noc pełna wrażeń

Zawsze chciałam to zrobić :)





MIEJSCE: Fontanna miejska w Białymstoku
OSOBY: Uczestniczki pewnego wieczorku panieńskiego

Było bosko. Dzięki dziewczyny :*

piątek, 23 lipca 2010

Kartka ze sprośną niespodzianką

Przez ten upał nic mi się nie chce robić. Nie mam mnie tu, i nawet nie będę udawała, że tworzę :/
Minuty spędzone w szafie pod halogenami w ten upał nie należą do przyjemnych. Chwilowo zajęłam się innymi swoimi pasjami, ale wrócę tu - jak tylko się ochłodzi.

Dziś tylko taka karteczka na wieczorek panieński, z wykorzystaniem moich nowych stempli. Wyszła taka w stylu Dody :)




A jak się ją otworzy... to wyskakuje sprośna niespodzianka :>