Zamaniła mi się torebka. Miałam jej obraz i podobieństwo w łebku, odkąd kupiłam na szmatach spódnicę ze ślicznego sztruksu w kwiatki. W spódnicy wyglądałam.. eee niekorzystnie, ale materiał mnie urzekł.
Moje umiejętności szycia są powiedzmy sobie szczerze, średnie, ale szyłam tego pokraka dla siebie i ja będę z dumą te krzywe szwy nosić.
Twór nie jest mały, ma w podstawie ok 45 cm, nad kwiatkiem 25, a od dołu, do czubka uszu aż 60 cm. Wyszło jak wyszło :)
moim zdaniem całkiem przystojna torba, a jaka pakowna- takie lubie najbardziej :)
OdpowiedzUsuńMnie się podobuje :) Oryginalna.
OdpowiedzUsuńBydgosia
O jaaaaaaa jaka boska!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńo w trąbkę jeża!
OdpowiedzUsuńNie dość, że Twoje poczucie humoru rozwala (yyy niekorzystnie mówisz? ahahaha)
to jeszcze proszę przyleźć i się krzywulcem pochwalić :*:*
Bosko wyszło!
OdpowiedzUsuńPS odzywaj się częściej małpiszonie!
Super!!! Szalenie mi się podoba!!!
OdpowiedzUsuńśliczna ta torba :)
OdpowiedzUsuńi gdzie Ty tu masz krzywe szwy? bo ja jakoś nie widzę :P
swietna, kochana naprawde, a ja ją jeszcze obmacam he he :))))
OdpowiedzUsuńEwelinko, jak dla mnie super torba. Ja tez swego czasu mialam obraz swojej wymarzonej torby i ja sama sobie uszylam, wykorzystujac do tego stare, porwane ale markowe spodnie. ;) Wszyscy mnie chwalili a wzrok zapatrzonych malolat w markowa, fajnie wygladajaca torbe - bezcenny. ;)
OdpowiedzUsuńA jeszcze coś będzie?
OdpowiedzUsuń