sobota, 20 listopada 2010

Bamboszki

Zawsze strasznie lubiłam chodzić w włóczkowych paputkach, ale miały dwie wady- przeważnie były strasznie brzydkie, a poza tym okropnie się ślizgały :)

Zrobiłam sobie ładniejsze :D
Szczerze powiedziawszy rzadko który mój projekt tak idealnie przenosi się z głowy na ręce jak te kapcie. Nawet jakimś cudem dwa mi wyszły w tym samym rozmiarze.






Włóczka z odzysku, po babci, nie mam pojęcia z czego to jest, ale błyszczy trochę jakby miało dodatek wiskozy, stawiam na bawełnę z wiskozą, ale głowy nie dam.
Szydełko nr 2,5.

Zużyłam pół takiego kłębka wielkości pomarańczy, myślę, że nowej wystarczyłby jeden motek.

Wzór z głowy, ale jak ktoś chce to opisze jak robiłam, bo sobie zanotowałam, żeby mi drugi taki sam wyszedł :D:D:D

Problem ślizgania rozwiąże lateks w tubce, który już do mnie leci :)

9 komentarzy:

  1. bardzo radosne bambosze:) Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudne są ! I ja mam to szczęście, ze je zobaczę kiedyś;) na żywo :D

    OdpowiedzUsuń
  3. CUDO!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. CUDO!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakie urocze ! :)
    Jak byłam mała to w takich śmigałam :)

    Pozdrawiam Serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaki słodkie :) aż uśmiech się ciśnie na usta :)

    pozdrawiam
    Hania
    http://haart.com.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. dla mnie bomba :D pozdrawienia od szydelkowiczki

    OdpowiedzUsuń