Nie wszyscy wiedzą, ale jestem koneserem szmir filmowych.
Uwielbiam litry keczupu i plastikowe macki potworów.
Uwielbiam tą szczególną stylistykę filmów klasy "B"
Wiem, że większość normalnych ludzi takie "kino" zniesmacza, uciekają gdzie pieprz rośnie i zasadniczo nie jest to mainstreamowe upodobanie :D
Ja je kocham. I o dziwo - nie jestem jedyna :)
BTW oglądam sobie szmiry sama, bo G. jest z tych uciekających. '
Ale jemu podobał się "Transformers". Można i tak ;)
Wczoraj miałam "przyjemność obejrzeć "Piranię".
Dużo krwi, krzyki bezbronnych ofiar, potwory z prehistorii oraz nienarzucające się "dialogi". To, co tygryski lubią najbardziej. Dla koneserów - dużo kobiecych biustów, w całości oraz pożartych :D
"Get out of the water". Niach niach niach
Zaczęłam go kiedyś oglądać-nie skończyłam...
OdpowiedzUsuńNo cóż,jedni kochają
OdpowiedzUsuńModę na sukces", a inni...
Jeśli lubisz stare kino, gorąco polecam twojej uwadze "Zabójcze ryjówki"!
OdpowiedzUsuńZabójcze ryjówki są na liście filmów obowiązkowych - podobno "ryjówkami " sa owczarki niemieckie ubrane w maski. sZAŁ!!!!
OdpowiedzUsuń