To niezbyt trudne :)
Najpierw trzeba jej kupić w lumpeksie za 10 złoty wielki wór swetrów do prucia. W moim dostaniętym od Teściowej worze swetrów było bagatela ...17
A potem trzeba pozwolić Eliance przez długie godziny pruć, nawijać, prać, prostować, przewijać. A na koniec patrzeć jak Elianka napawa się takim widokiem <3>3>
Kocham, uwielbiam, szaleję za pruciem swetrów. Nie dość, że to eko recycling, to jeszcze jaka oszczędność na włóczkąch! Dla mnie to coś jak przędzenie :) Relaksuje mnie to niemal trak samo jak samo dzierganie. Na każdy pruty motek mam już jakiś pomysł :)
Jakbym słyszała siebie :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że jesteś lepściejsza ode mnie bo masz przyrząd do motkowania.
Zazdraszczam :)
Ba! Mam jeszcze motowidło, które mi zrobił mąż z głowicy od wideo, imadła, drutów i plastikowych nóżek meblowych xD
Usuń:)))) Robisz dokładnie jak ja:) lepiej kupić sweter za 1 zł i spruć niż płacić 50 zł za nową:))
OdpowiedzUsuńNo właśnie! A dodatkowo to szalenie relaksujące :)
UsuńHahaa...
OdpowiedzUsuńTo może ja Tobie swoje swetry do prucia wyślę :D Bo ja to już mam dość wyciągania resztek włóczki z dywanu, ze zlewu, z zębów, z kawy...
Chociaż mama nie pozwoli... Za bardzo lubi pruć ;)
Ten moteczek z drugiej foci ma przepiękny kolor!!
Mama wie, co dobre :D A ten ostatni kłębek, nie dość, że kolor cudny to jeszcze 80% czystej wełny jagnięcej <3
UsuńUważaj, bo kiedyś worek ze stolycy może zawitać do Twych drzwi :)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie, zwłaszcza jeśli będą tam czerwienie i zielenie :) Aktualnie cierpię na nadmiar bieli i zdechłych błękitów ;)
Usuńokreślenie zdechły błękit mnie rozwaliło :)
UsuńJa to nawet nie mogę o tym czytać, bo zaraz czuję, że mnie zęby bolą :D
OdpowiedzUsuńCmok :*
Usuń